Syn już któryś raz domagał się obejrzenia filmu „Małpy w
kosmosie”. Polecać tego filmu nie będę bo ani razu nie przebrnęłam do końca.
Przyznam, że nawet nie próbowałam. Nie popieram oczywiście tego, by dzieci
oglądały nie sprawdzone filmy, ale jakoś małpy z okładki nie zachęciły mnie do oglądania. Podobno spotykają tam dziurę z robaczkami....To informacja od
synaJ
Tak czy inaczej jak „Małpy...” się skończyły, a córka obudziła się z drzemki
postanowiłam, że pośpiewamy sobie i włączyłam :”Sing Along Songs” - fajne
Disneyowskie wydanie do wspólnego śpiewania. Zakupiliśmy synowi jak miał 1,5
roku bo tylko to potrafiło zająć go na chwilkę. On piosenki lubi nadal, a Mała
jest zauroczona i potrafi siedzieć wpatrzona przez kilka piosenek! Więc gorąco
polecam. Są różne
wersje płyt. Nam najbardziej przypadła do gustu ta:
A teraz to co lubię najbardziej czyli książki.
Najpierw wyjęliśmy „Psoty małpki” Agnieszki Frączek.
Pamiętam jak pierwszy raz czytałam to tekst wydał mi się głupawy, a sama oprawa
graficzna bardzo interesująca. Teraz do tekstu już się przyzwyczaiłam, do
ksiązki czesto wracamy, można ją sobie podotykać, bo strony mają różną fakturę.
Później jako że obiad nie zjadł się jak należy
przeczytaliśmy Tupcia Chrupcia. Tym razem ‘Tupcio Chrupcio nie chce jeść”.
Ksiązki o przesympatycznej myszce bardzo polecam. My
posiadamy jeszcze tytuły:
„Kapryśna myszka”
„Dbam o zęby”
„Mama Tupcia Chrupcia wraca do pracy”
Tytułów w serii jest sporo i pewnie każdy moze z łatwością
wybrać coś dobrego dla siebie. U nas często gdy wspólnie czytamy Tupcio zmienia
imię na imię naszego syna.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz